Slipknot – „We are not your kind”, czyli recenzja maszyny wypluwającej lęki

Zdjęcie: okładka płyty „We are not your kind”, źródło.

 

Po pięciu mrocznych ciemnych dla zespołu latach (odejście Christa Fehna, śmierć córki Shawna   „Clowna” Crahana, operacje kolan wokalisty Coreya Taylora) Slipknot wypuszcza nowy krążek „We are not your kind”. Album opowiada o załamaniu nerwowym i problemach wokalisty pojawiających się na przedziale ostatnich pięciu lat.

Cała płyta jest utrzymana w mrocznym i niezbyt kolorowym klimacie mającym kształt lęków jakie chciał przekazać zespół fanom i słuchaczom. Słuchając płyty miałem wrażenie jakby ktoś odpalił bardzo starą maszynę losującą, która poprzez poruszanie trybikami wewnątrz siebie wypluwa coraz co to nowsze obawy zaszczepione w głowie Coreya Taylora.

Unsainted, w której chórki, zmieszany z ostrym i spokojnym wokalem tworzą aurę niepewności i niepokoju. Co ostatecznie powoduje ciarki na skórze. A Lair’s Funeral technicznie i wykonaniem strasznie przypomina mi Vermilion z ich trzeciej płyty Vol. 3: (The Subliminal Verses).

Jedynym trybikiem nie pasującym według mnie do całości jest utwór My pain mający wydźwięk koszmaru sennego. Kawałek ten bardziej pasowałby do drugiego zespołu Coreya – Stone Sour.

Nowa płyta Slipknota znów przeraża i cieszy fanów zespołu. Album słuchało mi się naprawdę dobrze. Przypomina też on piekielny rollercoaster w domu strachu, który swoją podróż zaczyna na spokojnie, następnie rozpędzający się do niesamowitych szybkości.

 

Pełna lista utworów znajdujących się na płycie:

  1. Insert Coin
  2. Unsainted
  3. Birth Of The Cruel
  4. Death Because Of Death
  5. Nero Forte
  6. Critical Darling
  7. Liar’s Funeral
  8. Red Flag
  9. What’s Next
  10. Spiders
  11. Orphan
  12. My Pain
  13. Not Long For This World
  14. Solway Firth