Barlinecki Meloman recenzuje płytę „Pustka” zespołu Pusta Przestrzeń

Facebook | Instagram | YouTube | Bandcamp | Spotify | Tidal | Soundcloud

 

Tym razem przyszło mi się zmierzyć z albumem, który co prawda nie został wypuszczony na fizycznym nośniku, ale wciąż stanowi on materiał ogólnodostępny, więc z napisaniem tekstu nie było żadnych problemów. Ten album to kolejna już przedstawiana przeze mnie EPka, a nosi ona tytuł „Pustka”. Autorem zaś jest zespół Pusta Przestrzeń.

 

Z poprzednim wydawnictwem, o którym tu ostatnio pisałem, nie łączy go nic. Absolutnie nic. No, może poza tym, że to też jest muzyka prosta, ale w zupełnie innym znaczeniu tego słowa. No i ilością kompozycji – tu również mamy cztery utwory. Jest to kompletnie przeciwny biegun, jeśli o muzykę chodzi – Pusta Przestrzeń gra, ogólnie mówiąc, alternatywnego rocka. A jeśli dorzucić parę szczegółów do opisu muzyki, to ostatecznie wychodzą z tego dźwięki niesamowicie wręcz przebojowe, idealne do radia – melodie stanowią tu podstawowy element całej układanki. Wszystkie cztery kompozycje są wyjątkowo nieskomplikowane, ale jednak czymś się od siebie różnią. A czym?

Zacznę od tego, że druga połowa wydawnictwa, czyli dwa ostatnie utwory, wypadły w moim odczuciu dużo lepiej, niż pierwsza dwójka. Rozpoczynający wydawnictwo utwór „I znowu” nie przykuł jakoś szczególnie mojej uwagi. Brakło mi tutaj jakichś charakterystycznych, wybijających się momentów, lub elementów zaskoczenia, które mile są widziane także w muzyce prostej i przebojowej. W drugim, „Siedemnaście”, choć także nie zostaje podjęta próba zaskoczenia czymś słuchacza, dało się wychwycić całkiem przyjemny klekot basu, schowany gdzieś tam pośród dźwięków gitary i perkusji. Im dalej, tym lepiej. Trzeci, „Nikt nie chce cię znać„, wypada jak dla mnie lepiej już pod względem samej konstrukcji. Może sama w sobie się nie wybija, ale słuchacz może się wczuć w ten utwór. Wszystko brzmi jakoś tak… Bardziej autentycznie, a nóżka może zacząć nawet w pewnym momencie rytmicznie tupać o podłogę. A, no i gitarka wpleciona pomiędzy wersy – sympatyczny patent.

Najlepsze na koniec, i tutaj rzeczywiście mogę napisać coś więcej. „Film grozy„, kompozycja najdłuższa, bardziej rozbudowana względem poprzedniej trójki, odrobinkę mocniejsza i zwyczajnie najlepsza. Nie bije już z niej taka radiowa przebojowość, choć zespół oczywiście się od niej nie odcina. I w takim właśnie wcieleniu Pusta Przestrzeń wypada najlepiej. Jest to też jedyny utwór, w którym pojawiają się ozdobniki. Gdzieniegdzie mamy wplecione w tło coś á la szepty, gdzieś tam zakraczy jakieś ptaszysko, jeszcze w innym momencie ponuro zaskrzypią drzwi. To tylko drobne akcenty, które w większej ilości mogłyby zamienić kompozycję w dzieło dość groteskowe, ale umiar został zachowany, więc jest dobrze. Prawdopodobnie „Film grozy” został także najlepiej zaśpiewany…

 

 

…i tu mogę wspomnieć coś o wokalu, i przy okazji mniej więcej określić, z czym kojarzy mi się brzmienie Pustej Przestrzeni. Gdy usłyszałem wokal, pierwsza myśl pojawiła się dość szybko: Kuba Kawalec z happysad. I mam tu na myśli oczywiście erę wszystkim dobrze znanego z komercyjnych stacji radiowych „Zanim pójdę”. Głos brzmiący bardzo młodo, z charakterystyczną manierą, typowy zresztą dla tej rodziny polskich brzmień. Myślę, że podobieństwo wokalne (a już na pewno stylistyczne) zapewne da się zauważyć również tym, którzy z taką muzyką obcują częściej niż ja.

Dostrzegam tu także podobieństwa muzyczne, i odnoszę wrażenie, że gdyby Pusta Przestrzeń miała większą siłę przebicia i sensowną dystrybucję, mogła odnosić sukcesy, bo potencjał radiowy jest wręcz ogromny (fizyczny nośnik zapewne pomógłby na starcie, choć oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że to nie takie proste). I choć dla mnie jest to muzyka raczej zbyt przebojowa, zbyt radiowa, to nie przeszkodziło mi to w znalezieniu kilku całkiem sensownych plusów.

 

Barlinecki Meloman

 

Mam na imię Łukasz. W różnym stopniu interesuję się różnymi rzeczami, ale kilka lat temu muzyka stała się moją życiową pasją. Sukcesywnie rozwijam ją na swój sposób i nie wyobrażam sobie bez niej życia. Ten blog to miejsce, w którym chciałbym przedstawić rockowo-metalowy świat z mojej perspektywy. To tyle, życzę miłego czytania!

Barlinecki Meloman blog

Barlinecki Meloman facebook

Barlinecki Meloman instagram